Maciej Bliziński » Jogger automaciejowy » Stephen Fry o Bogu

Stephen Fry o Bogu

Stary już dość klip z jednego z irlandzkich programów telewizyjnych: Stephen Fry on God. Z perspektywy czasu coraz bardziej doceniam odpowiedź Stephena Fry.

RTE nie włączyło opcji tłumaczeń z tłumu, więc wrzucam je tutaj.


Gay Byrne: Załóżmy to, w co wierzył Oskar, pomimo pana protestów. Załóżmy że to wszystko prawda. Przechodzi pan przez Perłowe Wrota, i spotyka pan Boga. Co Stephen Fry powiedziałby do niego lub niej.

Stephen Fry: Zapytałbym, “o co chodzi z teodyceą?” Zapytałbym, “rak kości u dzieci? O co w tym chodzi? Jak śmiesz? Jak śmiesz tworzyć świat, w którym jest tyle cierpienia nie z naszej winy?” To jest nie tylko nie w porządku, ale wręcz głęboko, głęboko złe. Dlaczego miałbym szanować kapryśnego, złośliwego, głupiego boga, który tworzy świat pełen niesprawiedliwości, i bólu? Tak właśnie bym powiedział.

Gay Byrne: I myśli pan że się pan dostanie do środka?

Stephen Fry: Nie! Ale nawet bym nie chciał! Nie chciałbym tam iść na jego warunkach. Nie zgadzam się z nimi! Gdybym umarł, i byłby to Hades, i byłaby to dwunastka greckich bogów, to już prędzej chciałbym mieć z tym coś wspólnego. Greccy bogowie nie udawali że nie są ludzcy w swoich pragnieniach, swoich kaprysach, i nierozsądku. Nie próbowali się ukazywać jako wszechwiedzący, najmądrzejsi, najbardziej miłujący, czy najbardziej dobroczynni. Bóg który stworzył ten świat, jeżeli świat został rzeczywiście stworzony przez boga, jest oczywistym maniakiem, zapatrzonym w siebie. Mamy spędzać życie na kolanach, dziękując mu? Co to za bóg który wymaga czegoś takiego? Owszem, świat jest wspaniały, ale są też w nim rzeczy takie jak insekty, których życie polega na wyjadaniu dzieciom oczu od środka i oślepianiu ich. Dlaczego? Dlaczego nam to zrobiłeś? Mogłeś bez problemu stworzyć świat w którym ten robak nie istnieje. To jest po prostu nieakceptowalne. Wiesz, w ateizmie nie chodzi wyłącznie o brak wiary, ale przy założeniu że jakiś bóg istnieje, co to za bóg? On jest potworem i nie zasługuje ani na jotę szacunku. Bez niego życie staje się prostsze, czystsze, i według mnie, jest w nim więcej sensu.

©2003-2024 Maciej Bliziński