Co by tu zrobić, żeby spowolnić rozwój technologii i gospodarki? Ale nie jakoś małostkowo, tylko z rozmachem, uderzyć w całe kraje, albo globalnie!
Na przykład, gdyby tak na całe lata zdusić, albo chociaż znacząco ograniczyć dopływ ludzi potrafiących budować domy, mosty, samochody i roboty, programować komputery, robić eksperymenty i wymyślać nowe technologie?
Powiedzmy, arbitralnie podzielić całą populację ludzką na pół, i wmówić jednej połówce, że technologiczne rzeczy nie są dla nich. Trzeba to zrobić już od wczesnego wieku, zacząć od zabawek. Zabawkowy laptop? Grupa A dostaje 50 funkcji, większy i droższy laptop. Grupa B dostaje 25 funkcji, tańszy laptop.
Lalki? Robimy dwa zestawy lalek, z zestawu B wyłączamy wszelkie lalki przedstawiające budowniczych czy naukowców.
Wszystkie zabawki które coś robią, muszą być jaskrawo oznaczone kolorem, i te dla grupy B muszą być zawsze słabsze i tańsze. Mikroskopy i teleskopy dla grupy B najmniej powiększają. Kontrastować zabawki tak, żeby grupa A dostawała rzeczy o większej złożoności i zauważalnej mechanice, a grupa B musi dostawać rzeczy prostsze, najlepiej nie wychodzące poza odkurzanie.
Nie chodzi o to żeby czegoś zabraniać, nie. To nie byłoby etyczne. Można za to od najmłodszego wieku szufladkować i sugerować, ograniczać; oczywiście nie przestawać aż do dorosłości. A efekt?
Znakomity! Połowie populacji nawet nie przyjdzie do głowy żeby studiować kierunki inżynieryjne albo naukowe.
Nawet im to nie przyjdzie do głowy.
(via Laura Czajkowski)
©2003-2024 Maciej Bliziński