Nie wiem, na czym to tak naprawdę polega, że większość starszych ludzi w odniesieniu do Internetu stwierdza: „to nie dla mnie". Rzeczywiście, Internet jest czymś, co powstało stosunkowo niedawno, a starsi ludzie żywią uprzedzenie do wszystkiego co nowe.
W praktyce jednak np. używanie forum sprowadza się do czytania tekstu z ekranu i wpisywaniu odpowiedzi, czyli naprzemiennym używaniu kartki i maszyny do pisania. Maszyna jest wynalazkiem starszym niż obecni staruszkowie, więc trudno tutaj wykręcać się nieznajomością technologii. Są oczywiście istotne nowości (w stosunku do papieru i maszyny do pisania) takie jak przyciski „odpowiedz” i logowanie, ale stanowią niewielki procent tego, czym trzeba operować. Zdecydowana większość jest to wciąż, tak samo jak kiedyś, czytanie czarnych słów z białego tła oraz wciskanie klawiszy z narysowanymi literkami.
Sam się zastanawiam, czy kiedyś stwierdzę, że „to nie dla mnie" w odniesieniu do jakiejś nowej rzeczy, która powstanie za kilkanaście (dziesiąt?) lat i której wszyscy będą używać…
Z całym szacunkiem dla starszego wieku, moim zdaniem odcinanie się od Internetu, który jest przecież na wyciągnięcie ręki, to rzecz nierozsądna i nieuzasadniona. Dlaczego nie mieć np. kontaktu z wnukami tylko dlatego, że to urządzenie elektroniczne? Dlaczego nie rozmawiać za darmo przez Internet? Dlaczego nie wysyłać listów nie wstając od biurka?
Starsi ludzie często potrzebują lub chcą dostępu do informacji, ale odrzucają Internet jako narzędzie komunikacji czy dostępu do informacji. Można porównać to do takiej sytuacji: Jan chce wbić gwóźdź w ścianę, a na parapecie leży nowy rodzaj młotka. Jan mówi, że nie może wbić gwoździa, bo on chce stary rodzaj młotka! I ten nowy młotek to nie dla niego… Macha się co prawda tak samo, ale… to już nie ten młotek co kiedyś. Jan jest nieszczęśliwy, bo gwóźdź nie jest wbity i nie można powiesić obrazka. I zazdrości wszystkim naokoło, u których wiszą obrazki. Ale po nowy młotek nie sięgnie…
Przyuczyłem swoją mamę do wszystkiego co potrzeba; nawet nauczyłem ją obsługi konsolowego programu od czytania poczty. Jeżeli można było mówić o jakichś problemach, to głównie takich że ona była zawsze zbyt zdolna i nie musiała nad niczym pracować (np. w szkole), bo wszystko samo wchodziło do głowy. Od komputera nie można niestety oczekiwać, że usiądzie się do niego i zacznie od razu obsługiwać tak jak np. suszarkę do włosów czy wagę podłogową.
Jeżeli chodzi ogólnie o uczenie starsze osoby obsługi urządzeń wszelkiego rodzaju takich jak telefony komórkowe czy komputery, należy po prostu pisać instrukcje obsługi krok-po-kroku, czyli zapisać każde kliknięcie czy naciśnięcie klawisza. Babcia wyposażona w taką instrukcję jest spokojnie sobie w stanie poradzić z zadaniem napisania e-maila czy postu na forum. Na początku może zająć to trochę czasu, ale w końcu się udaje.
Gdyby starsi ludzie więcej korzystali z internetu, wszystkim ― i młodym, i starym, byłoby łatwiej.
Komentarze
©2003-2024 Maciej Bliziński