Ostatnio słucham na okrągło Michela Petrucciani. Jestem pod wrażeniem wielu
elementów jego gry. A przede wszystkim pod wrażeniem jego konsekwencji
estetycznej.
Muzycy, w poszukiwaniu rzeczy nowych i ciekawych, często są gotowi zrezygnować
z kwestii estetycznych swojej muzyki. Słowem, decydują się na tworzenie/granie
muzyki brzydkiej (choć ciekawej). Natomiast Petrucciani ma swój zmysł
estetyczny, który prowadzi go przez cały czas, i który ani na chwilę
Petruccianniego nie opuszcza: każdy najmniejszy dźwięk wychodzący spod jego
palców jest… piękny.
Muzyka Petruccianiego jest agresywnie
romantyczna.
Komentarze
- mama T (2006-07-16 14:12:25): Dla mnie rewelacją jest jego technika lewej
ręki. Zawsze uczyłam uczniów ( i sama byłam uczona) pewnej techniki 5 palca,
specjalne wprawki itd., a tu patrzę - człowiek siecze lewa reką jak karateka!
Było to na którymś ze ś.p. Jazz Jamboree’ies. By the way - był na scenę
wnoszony na rękach i miał specjalne przedłużacze do pedałów. Muszę posłuchać
go na nowo.
- RoberT (2007-04-15 19:51:38): Mam to samo. Każda kolejna słuchana płyta
powala mnie zupełnie.
- johnny92 (2008-12-28 17:52:33): czy polecilibyście mi jakieś jego płyty?
obejrzałem na youtube fragment koncertu ( kawałek „Brazilian
Like”). Świetne synkopy, opóźnienia, frazowanie jazzowe, które wprost
powala z nóg… Byłbym wdzięczny za podanie jakichś pozycji, które byłyby
w tym klimacie:
http://pl.youtube.com/watch?v=p6Z5ll568M0&feature=related
pozdrawiam
©2003-2024 Maciej Bliziński