Ten wpis nie jest o emocjach, emocje są w porządku. Ten post jest
o prawdzie.
Nakład książki Dziwny przypadek psa nocną porą jest już dawno wyczerpany,
i książkę można albo upolować w bibliotece, albo na Allegro, gdzie osiąga ceny
typu 70zł. W końcu udało mi się w końcu upolować polskie wydanie Dziwnego
przypadku w zestawie z trzema innymi książkami w jednej okładce. (tutaj używam
słowa książka w rozumieniu utwór)
Dostarczyłem książkę mojej babci, i wczoraj miałem okazję porozmawiać z nią
przez telefon. Zapytała mnie, w których miejscach identyfikowałem się z głównym
bohaterem. Podałem przykład z prawdą i nieprawdą. Główną myślą jest
tam, że w danym miejscu i danym czasie wydarza się tylko jedna rzecz (tzn. tylko
jedna wersja wydarzeń). Na to babcia powiedziała, że przecież różni ludzie mogą
mieć różne odczucia i interpretacje, i wszystkie będą prawdziwe.
Kiedy ktoś zaczyna używać pojęć „prawda” oraz „odczucie” czy „interpretacja” w
jednym zdaniu, wtedy zaczynam się niepokoić, czy w ogóle będzie można
przeprowadzić racjonalną dyskusję·
Ale przełknąłem ślinę i zacząłem tłumaczyć, że Christopher w książce mówił o
faktach, czyli o rzeczach które wydarzyły się w rzeczywistości; że na
przykład, jak się na śniadanie jadło płatki, to płatki, a nie co innego. Na
to babcia mówi że owszem, ale tylko w takim najbardziej prymitywnym ujęciu
prawdy.
To jakie są inne rodzaje prawdy? Jeżeli ktoś coś zobaczy i coś sobie
pomyśli, czy coś odczuje, to jasne, że on to naprawdę myśli, czy naprawdę
czuje, ale to nie ma nic wspólnego z prawdą czy fałszem. U- czy odczucia to
jedna sprawa; fakty to druga. Mieszanie jednego z drugim jest jak mieszanie
tlenu z wodorem.
Jakby tego było mało, dzisiaj kolejna rzecz na ten sam temat: debata Richarda
Dawkinsa z Madeline Bunting. W tej rozmowie, kiedy Dawkins mówi o
faktach, Bunting wyskakuje nagle z „prawdą emocjonalną”.
Tak bezsensownego zestawienia słów nie widziałem od czasów „energii używanych
przez uzdrowicieli”.
Dlaczego jest ta zbitka słów nie ma sensu? Pojęcie prawdy ma sens tylko wtedy,
kiedy rozważamy je w komplecie z pojęciem fałszu, czyli nieprawdy. Mówiąc,
że coś jest prawdą, mamy na myśli, że mamy do czynienia z sytuacją przeciwną
do nieprawdy, i że te dwie sytuacje nie mogą występować naraz. Kiedy nagle
mówi się o „prawdzie emocjonalnej”, łatwo zapomnieć, że użycie takiego pojęcia
oznacza przyjęcie również „nieprawdy emocjonalnej” albo „fałszu emocjonalnego”.
I co by to miało być?! Rozstrzyganie, czy Kowalski naprawdę był smutny, czy
nie? A może jego smutek był fałszywy?
Ktoś mógłby powiedzieć, że w porządku, ktoś może sobie używać jakiegoś pojęcia,
jeżeli je dobrze zdefiniuje. Może i tak, ale nie każde zestawienie słów jest
w porządku. Jeżeli ktoś bierze słowo prawda i zaczyna go używać w kompletnie
subiektywnym kontekście, w którym nie ma pojęcia nieprawdy, to nie jest
w porządku. Jest to po prostu taktyka zasłony dymnej, która uniemożliwia
prowadzenie dyskusji.
„Jestem prawda emocjonalna, dla przyjaciół po prostu prawda.”
- Bla, bla, bla, dwa plus dwa równa się pięć, bla, bla, bla.
- Pięć? To jest według ciebie prawda?
- To znaczy, to jest prawda emocjonalna…
W ten sposób można bezkarnie pieprzyć farmazony, a będąc przyciśniętym do muru
powiedzieć, że to taki specjalny rodzaj prawdy, w którym farmazony są OK.
Komentarze
- error777 (2008-02-25 13:07:05): Jest 2 rodzaj prawdy wg ks. Tischnera
– gówno prawda…:-) A na poważnie to jest takie ujęcie prawdy w
językach formalnych… określasz TO jako swój język i jest OK (patrz
Alfred Tarski).
- Barry (2008-02-25 17:00:29): Ok, przypadek z życia wzięty: Znajomy a
twierdzi, że zaprosił b na imprezę. B twierdzi, że nie dostał od a
zaproszenia. Nie mam podstawy, by przypuszczać, że któryś z nich kłamie.
I co teraz (z MOJEGO punktu widzenia)?
- yacoob (2008-02-25 19:23:35): Prawda emocjonalna? Bah.
- jacek (2008-02-25 20:28:46): Czy historia jest jedna, stała, obiektywna? A
może przeszłość nie istnieje podobnie jak przyszłość? Dobudowujemy ją sobie do
teraźniejszości, zgodnie z wielkością prawdopodobieństwa – skoro
szklanka leży na podłodze i poza mną nie ma tu nikogo, to na pewno ją z tego
stołu zrzuciłem. Zupełnie tego nie pamiętam? Nie szkodzi, zaraz sobie tę
pamięć dobuduję – to prawdziwe, co najbardziej prawdopodobne.
- Barry (2008-02-25 20:48:01): jacek: właśnie też cholernie korciło mnie,
żeby jakoś do „Lodu” nawiązać, bo wczoraj skończyłem wreszcie
:)
- Automaciej (2008-02-27 10:00:28): @jacek: A podobno nie lubisz
subiektywizmu! Ale zostawmy historię. Jak jest z teraźniejszością? Jest jedna,
czy więcej?
- error777 (2008-02-27 10:04:38): @automaciej: A może bardziej ogólnie. Skoro
teraźniejszość jest elementem tzw. czasu to czy czas jest jeden, czy więcej
czasów?
- Automaciej (2008-02-27 10:06:11): /me bierze brzytwę Ockhama
** CIACH!!! ** Jest jeden czas.
- error777 (2008-02-27 10:07:12): Zatem dlaczego teraźniejszości ma byś
więcej?
- Automaciej (2008-02-27 10:09:36): @error777: Nie mam pojęcia; Jacka się
zapytaj!
- jacek (2008-02-27 11:48:07): Małe sprostowanie – nie zgadzam się z
wizją historii, którą przedstawiłem wyżej. To było takie rozszerzenie
horyzontu dyskusji. Wizja pochodzi z „Lodu” Dukaja i jest
wg mnie prawdziwa – jako „praktyczne” ujęcie historii. Czyli
obraz Historii (tej jedynej, rzeczywistej, obiektywnej) dostępny naszemu
poznaniu. A w obiektywną Historię wierzę. Podobnie, jak w obiektywną
Rzeczywistość. Jeśli jakieś zdarzenie miało miejsce, to miało miejsce również
wtedy, gdy nikt go nie dostrzegł. Jeśli jabłko jest czerwone, to jest czerwone
nawet wtedy, gdy spogląda na nie jedynie daltonista. Jeśli coś jest
informacją, to jest informacją również wtedy, gdy nie ma żadnego odbiorcy
;)
- error777 (2008-02-27 11:53:47): @jacek: Zatem to że jabłko „jest
czerwone” to wynik uzgodnienia przez naszych dalekich przodków nazwy
„czerwony” i wskazaniem palcem na „takie” jabłko.
Matematyka to też język bardzo wysoko obiektywny i ciągle się rozwijający
(nowe definicje).
- jacek (2008-02-27 12:20:06): @error777: No właśnie –
„takie” jabłko – czyli jabłko obiektywnie posiadające cechę
„bycia czerwonym”. To czy tę cechę jakoś nazwiemy nie ma
znaczenia. W krainie ślepców nie będzie kolorów. Ale jabłka nadal
będą czerwone (czyli będą posiadały obiektywnie cechę X, którą my umówiliśmy
się nazywać „kolorem czerwonym”).
- error777 (2008-02-27 12:28:07): @jacek: Tylko że któryś z jaskiniowców
pierwszy wykonał skojarzenie „wymowy” (ba neologizmu) ze
wskazaniem „przedmiotu” a drugi to podchwycił i powstała
„umowa”. A co w przypadku gdy w „aborygeńskim” języku
nie ma „nazwy” dla cechy Y a w „polskim” jest nazwana
zarówno cecha X oraz Y – co to oznacza?
- jacek (2008-02-27 12:44:36): @error777: Obiekt A ma (obiektywnie) cechy X,
Y, Z. W języku „aborygeńskim” nie ma „nazwy” dla
żadnej z nich. W języku „polskim” cechy X i Y razem nazywamy Q.
Oznacza to tylko tyle, że nasze postrzeganie rzeczywistości obiektywnej nie
jest doskonałe. Przybliżamy ją sobie, poznajemy coraz lepiej. A ona istnieje
niezależnie od naszego postrzegania i poznania.
- error777 (2008-02-27 13:03:45): @jacek: Jeżeli jabłko składa się z atomów
węgla i „ja” tak samo (a może inaczej?). Zatem jeżeli znajdziemy
nazwy dla „cecha” atomów to jednocześnie definujemy siebie. Zatem
rozdzielenie na podmiot i przedmiot na jakiej podstawie jest budowane?
- jacek (2008-02-27 13:13:26): @error777: Niestety, zupełnie tego
wnioskowania nie rozumiem. Jabłko składa się z atomów. Komputer składa
się z atomów. Mogę znaleźć nazwę dla jakiejś cechy atomu. Coś z tego
wynika?
- error777 (2008-02-27 13:19:20): @jacek: No to właśnie problem ograniczonej
komunikacji :-). Skoro możesz w przypisać nazwę „czerwony” do
jabłka, to może kiedyś (w przyszłości) ktoś przypisze nazwę „żywy”
np. atomowi lub np. wiatrowi… czyste spekulacje. Tak samo każdy z nas ma
do wyboru różnorodność definicji subiektywy / obiektywny… ale którąś z
nich uważa za „własną” (identyfikuje się z nią).
- Automaciej (2008-02-28 10:09:13): @jacek: Co do rzeczywistości i jabłka, to
się zgadzam. Jabłko jest i jest czerwone nawet wtedy, kiedy nikt go nie
widzi. Jak ktoś chce to rozpatrywać bardziej formalnie, to można
powiedzieć, że struktura atomów, którą potocznie nazywamy jabłkiem, znajduje
się w danym miejscu i czasie niezależnie od ewentualnych obserwatorów. A o
informacji napiszę w tamtym poście.